Rozdział IV: „Zgrzeszyłem myślą, mową, uczynkiem i zaniedbaniem…” – akt pokuty

1. Wprowadzenie

Po pozdrowieniu wiernych i krótkim wprowadzeniu w liturgiczną treść dnia następuje najważniejsza część obrzędów wstępnych, czyli akt pokuty. Na samym początku aktu pokuty powinna nastąpić chwila ciszy. Nie chodzi o to, abyśmy w tej chwili robili rachunek sumienia, gdyż czas jest zbyt krótki, ale stajemy w milczeniu wobec majestatu Boga, wobec Chrystusa ukrzyżowanego za nasze grzechy i szczerze za nie przepraszamy.

Nasz żal ma moc oczyszczającą w stosunku do grzechów powszednich. Należy również zastanowić się nad tym, czy sumienie nie wyrzuca nam grzechów, które uniemożliwiałyby przyjęcie Komunii św. Czasem właśnie wtedy rodzi się myśl o spowiedzi sakramentalnej.

W niedzielę miejsce aktu pokuty może zastąpić obrzęd pokropienia wodą święconą. Pokropienie to przypomina nam nasz chrzest św., przez który staliśmy się dziećmi Bożymi i możemy cieszyć się Jego obecnością oraz brać udział w świętych obrzędach liturgicznych, przez które dokonuje się dzieło naszego odkupienia.

2. Kontekst biblijny

Każda Msza św. jest wejściem do Wieczernika w Jerozolimie. Stajemy się uczestnikami tego, co się tam wydarzyło. Jezus zanim przemienił chleb w swoje Ciało a wino w swoją Krew, zdjął z siebie wierzchnie ubranie, wziął naczynie z wodą i zaczął myć swoim uczniom nogi. Nie były to nogi pachnące.

W Jerozolimie były to wówczas dni przygotowań do najważniejszych dorocznych świąt, czyli Paschy. Tysiące owiec przeganiano uliczkami Jerozolimy. Ulice były pełne nieczystości i gnoju. Te nogi były strasznie brudne. Bóg klęknął przed uczniami, którzy kłócili się o pierwsze miejsca, by pokazać na czym polega miłość i na czym będzie polegać chrześcijaństwo.

Nie na tym, aby nam służono, lecz aby służyć. Jezus myje nogi Piotrowi, który Go za kilka godzin się zaprze i Judaszowi, który Go zdradzi za pieniądze, myje nogi uczniom, którzy ze strachu zostawią Go samego na Krzyżu.

Jezus swoją pokorą i miłością chce swoich uczniów oczyścić przed ustanowieniem Eucharystii. To samo czyni na początku każdej Mszy św. Kapłani w czasach Starego Testamentu mieli obowiązek, przed przystąpieniem do składania ofiar, obmyć się i wyprać odzież. To oczyszczenie zewnętrzne musiało jednak za sobą pociągać również oczyszczenie wnętrza, zanim się przystąpiło do składania ofiary. Bardzo dobrze to oddaje tekst z Księgi Ezechiela 36, 24-26:

Zabiorę was spośród ludów, zbiorę was ze wszystkich krajów i przyprowadzę was z powrotem do waszego kraju, pokropię was czystą wodą, abyście się stali czystymi i oczyszczę was od wszelkiej zmazy, i od wszystkich waszych bożków. I dam wam serce nowe i ducha nowego tchnę do waszego wnętrza, odbiorę wam serce kamienne, a dam wam serce z ciała.

Akt pokuty czyniony na początku każdej Eucharystii ma nas oczyścić przed uczestnictwem w ofierze składanej przez Jezusa Chrystusa, oraz skruszyć nasze serce. Dlatego dłonią zaciśniętą w pięść uderzamy się w okolice serca. Po to, aby pyszne serce zostało skruszone i aby przestało być sercem kamiennym, a stało się sercem zdolnym do miłości i ofiary.

3. Przygotowanie pokutne

Już na początku Mszy św., w obrzędach wstępnych, gdy doświadczyliśmy obecności Pana oraz wspólnoty z kapłanem i zgromadzonymi w świątyni, zostajemy wezwani do uznania naszej grzeszności. Akt pokutny składany na początku Mszy św. nie może zastąpić sakramentu pokuty i osobistej spowiedzi z własnych grzechów.

W umieszczeniu aktu pokutnego na początku Mszy św. jest wielka logika Kościoła, bo nie można w grzechu przyjmować daru Bożego Słowa i Ciała. Nie sposób na gruncie wiary stanąć przed Bogiem, nie uznając w pokorze swej niegodziwości. Akt pokuty jest taką chwilą prawdy o nas.

4. Świadomość własnej grzeszności: „myślą, mową, uczynkiem i zaniedbaniem…”

Akt pokuty jest uznaniem win wobec Boga i zgromadzonego Kościoła: „Spowiadam się Bogu wszechmogącemu i wam, bracia i siostry”. Tym samym uznaję, że mój grzech nie tylko był odwróceniem się od Boga, odrzuceniem Jego woli i miłości, ale także zranił drugiego człowieka.

Grzech jest bowiem tym, co przeszkadza nam w zjednoczeniu się w pełni z Bogiem i bliźnimi. Takie wyznanie oczyszcza, sprawia, że Kościół grzeszników uświęca się. Mówimy: „zgrzeszyłem myślą, mową, uczynkiem i zaniedbaniem. Moja wina…”. To ważna prawda o naturze człowieka. Nie wolno nam o tym zapominać.

Żyjemy w czasach, które zabijają w nas świadomość o tym, że jesteśmy grzeszni, słabi. Chętnie widzimy i piętnujemy grzechy innych, ale trudno nam się przyznać do grzechów własnych. Dla człowieka, który odrzuca Boga, pojęcie grzechu traci sens.

Coraz rzadziej mówi się, że istnieje zło moralne. Następstwem takich postaw jest odrzucenie sumienia jako normy moralnej, czy całkowite odrzucenie Bożego prawa. Człowiek odrzucając Boże prawo, sądzi, że uwalnia się od krepujących go przykazań, że w ten sposób zyskuje wolność. W rzeczywistości pozbawia się drogowskazów wskazujących właściwą drogę i podlega zniewoleniom, pozostaje sam bez trwałych i pewnych zasad. Przeżywając akt pokuty na początku Mszy św., przychodzę niejako pod krzyż Jezusa. Nie z naręczem zasług i litanią dobrych uczynków, ale jak ewangeliczny celnik, w poczuciu niegodności wobec Miłości Ukrzyżowanej, jak Piotr wołający „Odejdź ode mnie, Panie, bom jest człowiek grzeszny” (Łk 5, 8). Pan jednak czeka na nas z darem przebaczenia.

5. Prośba o przebaczenie

Gdy więc na początku Mszy św. kapłan zachęca nas, abyśmy stanęli przed Bogiem w prawdzie, tacy jacy jesteśmy, świadomi, że jesteśmy grzeszni, że chcemy, aby Bóg obdarzył nas miłosierdziem, przebaczył nam grzechy i pomógł być bardziej ludźmi, nie chodzi o to, abyśmy na początku Mszy św. czynili rachunek sumienia z naszych grzechów, ale wyrazili żal, chęć poprawy, nawrócenia, przeproszenia Boga.

Stajemy w pokornej postawie, w żalu za nasze grzechy, bo chcemy zbliżać się do Boga, który jest Miłością, który zna nas do głębi, który wie o mnie wszystko, przed Nim nie powinienem udawać. Tylko w takiej postawie możemy przystąpić do składania ofiary Ciała i Krwi Jezusa.

6. Świadectwo

„Panie nie jestem godzien abyś przyszedł do mnie” – są mi bardzo bliskie, bardzo tego doświadczam, a i tak myślę, że Bóg nie pokazuje mi całej prawdy o mnie, bo bym nie przeżyła – jeśli codzienne upokorzenia są tak trudne do przyjęcia. „Ale powiedz tylko słowo a będzie uzdrowiona dusza moja” – przyznaję, że te słowa są dla mnie trudne. Jakoś mnie ograniczają. Nie jestem tylko duszą. Jestem całością, jednością.

Wtedy modlę się by Pan uzdrowił mnie całą. Tam gdzie On widzi potrzebę. Raczej modlę się: „ powiedz Słowo, a będę uzdrowiona”. Wierzę i widzę, że Jezus uzdrowił we mnie wiele. Również przez drugiego człowieka. Przez jego pomoc, posługę. Czasami zaś ten trudny bliźni natnie, naruszy jakiś ropień we mnie. Odruchowo zawsze wywołuje
to mają złość. Dopiero jak przyjrzę się temu zdarzeniu, z Jezusem mogę je przyjąć, albo zobaczyć to jako ratunek. Ooo, jak często niestety niechciany. 

Jak wielka jest moja pycha, a jak wielkie uniżenie Boga - mego Stworzyciela i Zbawiciela. Bóg musi mnie przekonywać, że Sam wie co dla mnie najlepsze. Dziękuję Jezusowi, że przyszedł do mnie, że chciał do mnie się zniżyć. Do mego serca, pełnego wszystkiego… jak jakaś graciarnia. Może gorszego od stajni, bo tam chociaż śmierdzi, to są potrzebne rzeczy, a u mnie wiele  różnych… również śmieci. Czerpię z Miłości Miłosiernej.

Helena

7. Dialog rodzinny wokół tematu

  • Czy systematycznie przystępujemy do sakramentu pokuty i pojednania, aby być w stanie łaski uświęcającej podczas Mszy św.?
  • Czy pamiętam o pojednaniu z najbliższymi i drugim człowiekiem, zanim będę uczestniczył w Eucharystii?
  • Dlaczego zawsze mamy stawać w prawdzie i przyznawać się do własnej słabości i grzeszności?
  • Czy w akcie pokuty odnajduję Bożą miłość?

8. Wskazania

Celem pokuty jest odrodzenie: to co stare obumarło, narodziło się nowe. W pokucie nie chodzi o rozumienie winy i kary. Owocem pokuty nie jest zniszczenie, ukaranie lecz przebaczenie i pojednanie. Dzięki pojednaniu, które umożliwia nam powrót do Boga możemy narodzić się jako nowi ludzie. Warunkiem takich narodzin jest jednak uznanie własnej grzeszności i wzbudzenie w sobie żalu za grzechy. Obrzędy wstępne cechuje ogromne bogactwo gestów i znaków. Bardzo często traktujemy je rutynowo, a przecież każdy z nich ma niezwykle głęboką symbolikę.

9. Świadek wiary

Św. Józef Sebastian Pelczar – ur. się 17 stycznia 1842 r. w Korczynie koło Krosna. Wzrastał w głęboko religijnej atmosferze. Dewizą życia bp. Pelczara było zawołanie: „Wszystko dla Najświętszego Serca Jezusowego przez niepokalane ręce Najświętszej Maryi Panny”.

To ono kształtowało jego duchową sylwetkę, której charakterystycznym rysem jest zawierzenie siebie, całego życia i posługi Chrystusowi przez Maryję. Swoje oddanie Chrystusowi pojmował przede wszystkim jako odpowiedź na Jego miłość, jaką zawarł i objawił w sakramencie Eucharystii. Mówił też:

„Sakrament Pokuty to najwspanialsze dzieło miłosierdzia. O jakże wielkie jest Miłosierdzie Boże! W jednej chwili tak łatwo możemy zatopić nasze grzechy we Krwi Jezusa, zerwać węzy szatana, wrócić do przyjaźni z Bogiem, odzyskać życie duszy, a wraz z nim dawną piękność, pokój i dawne zasługi.”

10. Modlitwa

Boże Ojcze Wszechmogący, który pozostajesz wierny nawet wówczas, gdy my dopuszczamy się niewierności, przebacz nam nasze winy i pozwól nam być pośród ludzi Twoimi prawdziwymi świadkami.

Ojcze Miłosierny, Twój Syn Jezus Chrystus, sędzia żywych i umarłych, wybawił ludzkość od grzechu, a gdy powróci w chwale będzie sądził wszystkie winy.

Udziel swego miłosierdzia i odpuszczenia grzechów nam, którzy powracamy do Ciebie z sercem pełnym skruchy. Przez Chrystusa Pana naszego

Amen.

Wizyt:

DziśDziś236
TydzieńTydzień1311
OgółemOgółem873009